Bilans:
2 wafle ryżowe (70)
krem z dyni i marchwi (152)
jogurt mango (175)
jogurt naturalny (39)
razem 436
ćwiczenia: 40 minut spaceru szybkim tempem, brzuszki, nożyce, przysiady
Padnięta i zmęczona po pracy. Bardzo mi się podoba to, że nie odczuwam głodu, chociaż dzisiaj pozwoliłam sobie na ten jogurt mango, a w nim był cukier. Ale ogólnie nie jest źle. Jak tak dalej pójdzie, pierwszy cel zostanie do końca tygodnia osiągnięty.
Dziś dowiedziałam się, że zamiast dwóch tygodni urlopu, będę miała trzy i będę mogła do Niego pojechać tydzień wcześniej. Nawet sobie nie wyobrażacie jak się cieszę! Fruwałam dzisiaj z radości. Tylko jest jedno ale. Muszę zrzucić jeszcze 7 kg, żeby była 5 z przodu, a z taką wagą chcę tam pojechać. I jak tu tyle zrzucić w niecały miesiąc? Tzn ok, wiem, że to jest możliwe ale z drugiej strony mój metabolizm jest tak spowolniony odchudzaniem od kilku(nastu?) lat, że mam wątpliwości. Zobaczymy.
Pomyślałam sobie, że pokażę Wam, która sławna osoba jest moją ulubioną thinspiracją.
Przedstawiam Taylor Momsen-aktorkę, wokalistkę The Pretty Reckless. Jest cudowna, uwielbiam jej chude nóżki i kości wystające na plecach. Zresztą ona mi się cała podoba. Mój ideał.
Trzymajcie się chudo Motylki :*
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thinspo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thinspo. Pokaż wszystkie posty
6/23/2014
6/20/2014
8
Wybaczcie mi proszę, internet u mnie postanowił robić mi na złość i nie działać wtedy, kiedy jest mi najbardziej potrzebny. :/
Najpierw odpowiem na Wasze komentarze i pytania:
Yekaterina Perseverance: masz rację, najważniejsze to się nie cofać. myślę, że prędzej czy później waga spadnie, musi. Idzie ciężko, ale idzie. :)
Red Queen: Dziękuję Ci bardzo :* a jeżeli chodzi o naszych Onych, czasami myślę, że jeżeli my będziemy siebie lepiej postrzegać, to wszyscy będą, a więc Oni też (chociaż co do zdania mojego Onego czasami mam wątpliwości).
Hana Kaosu: W sumie cieszę się, że podjęłaś takie kroki, będzie bezpieczniej :*
Irmina Kirsy: Już prostuję jak to u nas wygląda. On mówi, że nie podobają mu się chude dziewczyny, że powinnam jeść i co najwyżej dla zdrowia mogę poćwiczyć. Regularnie powtarza jaka jestem piękna i wspaniała etc. etc..
Natomiast sam jest chudy, jak patyk, a ja przy nim czuję się jak tłusta świnia. Nigdy nie próbowałam się zmieniać dla kogoś i nie zamierzam. Robię to przede wszystkim dla siebie. Natomiast w odniesieniu do Jego osoby, chodziło mi o to, że jeśli ja się będę ze sobą dobrze czuła, to może w końcu będę dla Niego taką osobą, jaką chciałabym być, czyli pełną optymizmu i radości. I mam nadzieję, że będzie mnie zawsze (czyt. jak będę chuda) akceptował taką, jaka jestem. :)
Bilans za wczoraj:
śniadanie: dwa wafle ryżowe + 100 g twarożku jogo (245)
obiad: 150 g gotowanej młodej kapusty (60)
kolacja: pół pomidora ze świeżą bazylią (15)
Razem 320 kcal
Jeżeli chodzi o aktywność fizyczną, przyznaję się bez bicia, że wczoraj nie ćwiczyłam, ale byłam w ZOO, a z domu tam również szliśmy na pieszo (a to dość). Łącznie chodziliśmy przez 9 godzin, więc czuję się trochę usprawiedliwiona :D
I udało mi się nic tam nie zjeść, a przede wszystkim oprzeć gofrom, które jedli moi znajomi, a którymi pachniało w całym ZOO :D Taka samokontrola.
W Zoo najbardziej podobała mi się motylarnia, były w niej takie cudowne motyle i dwa usiadły mi na ramieniu (mam nadzieję, że to znak ;)). No i oczywiście surykatki, które były wyjątkowo interaktywne, a ja uwielbiam surykatki ^^
Mimo wszystko jak na siebie patrzę to mam ochotę wyciąć sobie cały ten tłuszcz tępą żyletką. Wczoraj oczywiście byłam najgrubsza. Zawsze jestem najgrubsza. Była z nami nawet dziewczyna w ciąży chudsza ode mnie. Dlaczego tak się dzieje? Niech mi ktoś to wytłumaczy!
Dziewczyny potrzebuję sposobów na jak najszybsze (i skuteczne) spłaszczenie brzucha, macie coś?
Dzisiejszy bilans dodam edytując tego posta, żeby nie spamować Was postami.
Trzymajcie się chudo Motylki :*
EDIT-dzisiejszy bilans:
Śniadanie - dwa wafle ryżowe, 100 g twarożku (245)
obiadokolacja - 100 g gotowanej marchewki (40)
2 zielone herbaty, 3 czerwone herbaty, litr wody
Ogólnie dzisiaj słabo się czuję, zawala mi zatoki i strasznie boli mnie brzuch, jakbym się czymś zatruła. Żywy dowód na to, że jedzenie jest złe. Idę się nafaszerować lekami i umierać pod kocem.
Dobranoc Kochane :*
Najpierw odpowiem na Wasze komentarze i pytania:
Yekaterina Perseverance: masz rację, najważniejsze to się nie cofać. myślę, że prędzej czy później waga spadnie, musi. Idzie ciężko, ale idzie. :)
Red Queen: Dziękuję Ci bardzo :* a jeżeli chodzi o naszych Onych, czasami myślę, że jeżeli my będziemy siebie lepiej postrzegać, to wszyscy będą, a więc Oni też (chociaż co do zdania mojego Onego czasami mam wątpliwości).
Hana Kaosu: W sumie cieszę się, że podjęłaś takie kroki, będzie bezpieczniej :*
Irmina Kirsy: Już prostuję jak to u nas wygląda. On mówi, że nie podobają mu się chude dziewczyny, że powinnam jeść i co najwyżej dla zdrowia mogę poćwiczyć. Regularnie powtarza jaka jestem piękna i wspaniała etc. etc..
Natomiast sam jest chudy, jak patyk, a ja przy nim czuję się jak tłusta świnia. Nigdy nie próbowałam się zmieniać dla kogoś i nie zamierzam. Robię to przede wszystkim dla siebie. Natomiast w odniesieniu do Jego osoby, chodziło mi o to, że jeśli ja się będę ze sobą dobrze czuła, to może w końcu będę dla Niego taką osobą, jaką chciałabym być, czyli pełną optymizmu i radości. I mam nadzieję, że będzie mnie zawsze (czyt. jak będę chuda) akceptował taką, jaka jestem. :)
Bilans za wczoraj:
śniadanie: dwa wafle ryżowe + 100 g twarożku jogo (245)
obiad: 150 g gotowanej młodej kapusty (60)
kolacja: pół pomidora ze świeżą bazylią (15)
Razem 320 kcal
Jeżeli chodzi o aktywność fizyczną, przyznaję się bez bicia, że wczoraj nie ćwiczyłam, ale byłam w ZOO, a z domu tam również szliśmy na pieszo (a to dość). Łącznie chodziliśmy przez 9 godzin, więc czuję się trochę usprawiedliwiona :D
I udało mi się nic tam nie zjeść, a przede wszystkim oprzeć gofrom, które jedli moi znajomi, a którymi pachniało w całym ZOO :D Taka samokontrola.
W Zoo najbardziej podobała mi się motylarnia, były w niej takie cudowne motyle i dwa usiadły mi na ramieniu (mam nadzieję, że to znak ;)). No i oczywiście surykatki, które były wyjątkowo interaktywne, a ja uwielbiam surykatki ^^
Mimo wszystko jak na siebie patrzę to mam ochotę wyciąć sobie cały ten tłuszcz tępą żyletką. Wczoraj oczywiście byłam najgrubsza. Zawsze jestem najgrubsza. Była z nami nawet dziewczyna w ciąży chudsza ode mnie. Dlaczego tak się dzieje? Niech mi ktoś to wytłumaczy!
Dziewczyny potrzebuję sposobów na jak najszybsze (i skuteczne) spłaszczenie brzucha, macie coś?
Dzisiejszy bilans dodam edytując tego posta, żeby nie spamować Was postami.
Trzymajcie się chudo Motylki :*
EDIT-dzisiejszy bilans:
Śniadanie - dwa wafle ryżowe, 100 g twarożku (245)
obiadokolacja - 100 g gotowanej marchewki (40)
2 zielone herbaty, 3 czerwone herbaty, litr wody
Ogólnie dzisiaj słabo się czuję, zawala mi zatoki i strasznie boli mnie brzuch, jakbym się czymś zatruła. Żywy dowód na to, że jedzenie jest złe. Idę się nafaszerować lekami i umierać pod kocem.
Dobranoc Kochane :*
6/18/2014
7
Wybaczcie, że wczoraj zamilkłam, ale była jakaś awaria internetu.
Bilans za wczoraj:
2 wafle ryżowe (70)
twarożek wiejski JOGO 100 g (175)
1 herbatnik (16)
Razem: 261 kcal
Oprócz tego wypiłam zieloną herbatę i półtora litra wody mineralnej.
ćwiczenia: dwugodzinny marszobieg
Jestem zła za tego herbatnika, ale spadł mi cukier bardzo w pracy i musiałam coś zjeść.
Poza tym planuję przez tydzień jeść nie więcej niż 300 kcal.
Odnosząc się do Waszych komentarzy-jesteście wspaniałe, jak wczoraj nosiło mnie, żeby zjeść lody czekoladowe, pomyślałam sobie, że nie jestem sama i ochota mi przeszła. Byłoby mi potem wstyd przyznać się do tego na blogu, a nie chcę nic przed Wami ukrywać. Dziękuję, że jesteście! :*
Wczoraj miałam bardzo pechowy dzień, mam nadzieję, że dzisiaj będzie chociaż trochę lepiej. Wiem, że muszę być silna. Za niecałe 6 tygodni się z Nim zobaczę, chciałabym do tego czasu zobaczyć na wadze 5 z przodu. Chciałabym go zaszokować przemianą. Chociaż z drugiej strony wiem, że wcale tego ode mnie nie wymaga, wręcz przeciwnie, martwiłby się. Ale docelowo myślę, że tak będzie lepiej, bo będę szczęśliwsza, a przecież wtedy mogę dawać z siebie dużo więcej, prawda? Czy źle myślę?
To ostatnie zdjęcie to chyba moje ulubione thinspo <3
Bilans za wczoraj:
2 wafle ryżowe (70)
twarożek wiejski JOGO 100 g (175)
1 herbatnik (16)
Razem: 261 kcal
Oprócz tego wypiłam zieloną herbatę i półtora litra wody mineralnej.
ćwiczenia: dwugodzinny marszobieg
Jestem zła za tego herbatnika, ale spadł mi cukier bardzo w pracy i musiałam coś zjeść.
Poza tym planuję przez tydzień jeść nie więcej niż 300 kcal.
Odnosząc się do Waszych komentarzy-jesteście wspaniałe, jak wczoraj nosiło mnie, żeby zjeść lody czekoladowe, pomyślałam sobie, że nie jestem sama i ochota mi przeszła. Byłoby mi potem wstyd przyznać się do tego na blogu, a nie chcę nic przed Wami ukrywać. Dziękuję, że jesteście! :*
Wczoraj miałam bardzo pechowy dzień, mam nadzieję, że dzisiaj będzie chociaż trochę lepiej. Wiem, że muszę być silna. Za niecałe 6 tygodni się z Nim zobaczę, chciałabym do tego czasu zobaczyć na wadze 5 z przodu. Chciałabym go zaszokować przemianą. Chociaż z drugiej strony wiem, że wcale tego ode mnie nie wymaga, wręcz przeciwnie, martwiłby się. Ale docelowo myślę, że tak będzie lepiej, bo będę szczęśliwsza, a przecież wtedy mogę dawać z siebie dużo więcej, prawda? Czy źle myślę?
To ostatnie zdjęcie to chyba moje ulubione thinspo <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)